Jak ostro odpowie Kreml
Rosyjscy politycy oczekują, że Władimir Putin wyraźnie oskarży Ukrainę o dokonanie piątkowego ataku terrorystycznego i zacznie eskalację wojny.
Zachód wskazuje, że za zamach pod Moskwą (co najmniej 137 zabitych) odpowiedzialna jest Prowincja Chorasan Państwa Islamskiego, która, choć słaba, prowadzi kampanię propagandową przeciw Rosji z powodu jej zaanagżowania w wojnę w Syrii oraz represje w Czeczenii.
Na Kremlu może wziąć górę jednak inny pogląd. – By zjednoczyć Rosjan wokół Putina, Kreml musiałby jednoznacznie i bez niedopowiedzeń obarczyć winą Ukrainę. Oskarżenie islamskich terrorystów w tym sensie nic nie daje – mówi „Rz” rosyjski opozycjonista Leonid Gozman.
Dziennikarze śledczy twierdzą, że Moskwa ma już plan mobilizacji miliona ludzi, ale potrzebuje pretekstu. – Obawiam się, że wskutek tej tragedii dojdzie do poważnej eskalacji. Możliwe jest wprowadzenie stanu wojennego w Rosji. Nie wykluczałbym też, że Putin ogłosi stan wojny nie tylko z Ukrainą, ale i z państwami Zachodu – mówi Gozman.