Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Przerzucenie całości problemu na sądy oznacza, że uporamy się z nim może dopiero w ciągu kilkunastu lat. Nie napawa to nikogo optymizmem.
Wiele miejsca w przestrzeni medialnej poświęca się ostatnio kwestii ustawowego uregulowania kredytów frankowych. Są opinie, że nie ma możliwości zajęcia się tym zagadnieniem (ostatnia wypowiedź dr A. Wiewiórowskiej-Domagalskiej dla serwisu prawo.pl, „Czas na ustawę frankową minął, trzeba usprawnić orzekanie”), ale też wskazujące na zasadność podjęcia tematu kompleksowo (H. Walczewski w publikacji w „Rzeczpospolitej” z 10 kwietnia, „Mała czy duża ustawa frankowa”).
Posługując się nomenklaturą sędziego Walczewskiego, należałoby wskazać, że pani pełnomocniczka ministra sprawiedliwości do spraw ochrony konsumenta wskazuje na zasadność i możliwość wprowadzenia regulacji o zakresie „małej” ustawy, tj. usprawniających postępowanie z naciskiem na promocję ugód. Pan sędzia skłania się natomiast ku znacznie szerszej opcji. A może istnieje jakieś rozwiązanie pośrednie?
Kredyty dotknięte wadą prawną
Nie budzi już żadnych wątpliwości, że w świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE oraz sądów polskich zdecydowana większość kredytów konstrukcyjnie odwołujących się do walut obcych dotknięta jest wadą prawną w postaci postanowień przeliczeniowych (kursy z tabeli banków przy bliżej niezdefiniowanej w umowie metodyce tworzenia) lub nienależytego poinformowania konsumentów o ryzyku związanym z produktem tego rodzaju. Większość judykatury nie ma również...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta