Unia marginalizuje Viktora Orbána
Fidesz spodziewa się najgorszego wyniku w eurowyborach od kiedy na trwałe przejął władzę w Budapeszcie.
Dziesiątki tysięcy osób wzięło w tą sobotę udział w węgierskiej stolicy w „Marszu Pokoju” zorganizowanym przez Viktora Orbána. Manifestanci przeszli wzdłuż Dunaju od słynnego Mostu Łańcuchowego po Wyspę Małgorzaty pod hasłami „nie wojnie”. Premier przekonuje, że w wyborach do europarlamentu 9 czerwca Węgrzy staną przed egzystencjalnym wyborem: albo będą nadal żyli w pokoju albo ich kraj zostanie wciągnięty w światowe starcie NATO z Rosją. Jego zdaniem konieczne jest natychmiastowe zawieszenie broni i de facto uznanie podbojów terytorialnych Putina, około 1/6 terytorium Ukrainy.
Szef rządu zapowiedział nawet w radiu, że Węgry, które zdaniem Parlamentu Europejskiego od 2022 roku nie są demokracją ale „wybieralną autokracją”, powinny dokonać czegoś na kształt „zawieszenia członkostwa w Sojuszu Atlantyckim” i nie brać udziału w działaniach paktu mających na celu wspieranie Ukraińców. W minionym tygodniu łamiąc sankcje narzucone przez Brukselę na Białoruś szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto po raz kolejny poleciał do Mińska.
Elektorat Fideszu wątpi
Orban od dawna gra na obawach Węgrów przed wojną. Tyle, że tym razem to nie działa. A to dlatego, że na początku tego roku pojawił się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta