Mała stabilizacja na Wyspach
Lider Partii Pracy sir Keir Starmer nie zapowiada rewolucji, tylko ciepłą wodę w kranie. Ale właśnie tego chcą dzisiaj Brytyjczycy.
W 2019 roku Jeremy Corbyn poprowadził Partię Pracy do największej klęski wyborczej od 1935 roku. Jego ugrupowanie dostało wtedy ledwie 202 mandaty w 650-osobowej Izbie Gmin. Rok później posądzanego o antysemityzm i słabość do trockistowskich tez polityka nie było już na czele opozycji.
Starmer, były adwokat i prokurator, zaczął proces dogłębnej przebudowy ugrupowania, które dziś przybrało centrowy, wręcz liberalny charakter. Wymienił kadry partii i odwrócił jej zasadę działania: zamiast kierować się radykalną ideologią, do której miałoby się dostosować społeczeństwo, chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom Brytyjczyków.
Zmiana okazała się tak głęboka, że przed wyborami w czwartek do głosowania na laburzystów wzywały ikony londyńskiej finansjery: „Financial Times” i „Economist”. Ten ostatni przewidywał, że laburzyści dostaną 465 mandatów – więcej, niż zdołał osiągnąć w historycznym dla lewicy głosowaniu 1997 roku Tony Blair. Torysi mieliby zadowolić się 76 mandatami, najgorzej od powstania ugrupowania przed dwoma wiekami. I to mimo, iż w trakcie debaty z premierem Rishi Sunakiem Starmer dał się poznać jako mało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta