Chaos reklamowy w miastach ma się wyśmienicie
Miasta nie radzą sobie z nielegalnymi reklamami. Nie wiedzą nawet, ile umieszczono bez ich zgody.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przedstawiła alarmujące wyniki kontroli na temat legalności reklam w przestrzeni publicznej w pięciu miastach: Gdańsku, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu i Opolu. Skontrolowała urzędy miast i zarządy dróg.
– O szpecących ulice wielkich bannerach czy krzykliwych szyldach mówi się od lat, zwłaszcza że nie tylko mają negatywny wpływ na estetykę miasta, ale też bywają zagrożeniem w ruchu drogowym – przypomniał Marian Banaś, prezes NIK.
– Tymczasem, choć przepisy zostały zmienione, nielegalne reklamy nie zniknęły z ulic. W Gdańsku, Łodzi, Opolu, Poznaniu i we Wrocławiu NIK skontrolowała ponad 100 billboardów, szyldów, bannerów i plakatów reklamowych. W zależności od miasta od 12 do 100 proc. z nich umieszczono w przestrzeni publicznej bez zgody i wiedzy lokalnych władz. To oznacza, że ich nadzór nad gospodarowaniem powierzchnią reklamową nie był skuteczny, a do miejskich kas nie wpływały należne opłaty. NIK stwierdziła także przypadki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta