Strzały w kampanię wyborczą
Zamach na republikańskiego kandydata na prezydenta wstrząsnął systemem politycznym Ameryki.
W sobotę wieczorem, sześć minut po tym, jak Donald Trump zaczął przemawiać na wiecu w Butler w Pensylwanii, rozległy się strzały. Były prezydent złapał się za ucho i padł na ziemię, chowając się za mównicą. Na jego twarzy pojawiły się strużki krwi.
Wyciągając w górę zaciśniętą pięść w wymownym geście, Trump został zabrany przez funkcjonariuszy Secret Service do pobliskiego szpitala.
Wzniesiona pięść
Napastnik, który został zidentyfikowany jako biały Thomas Matthews Crooks, mieszkaniec pobliskiego Bethel Park, oddał aż osiem strzałów z półautomatycznego karabinu AR-15, które raniły Trumpa, śmiertelnie postrzeliły jednego uczestnika wiecu i poważnie raniły dwie inne osoby. Sam zginął od kuli funkcjonariusza Secret Service.
– To nie do pomyślenia, że mamy do czynienia z przemocą na tle politycznym w naszym kraju. To jest nie do przyjęcia. Każdy musi to potępić. Każdy (…) – powiedział prezydent Joe Biden, a jego sztab zawiesił emisję reklam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta