Paradoksy polskiego sądownictwa
Niejeden prawnik, spoglądając na zdarzenia z ostatnich miesięcy, czuje się jak bohaterowie filmu „Seksmisja”. Widzi raczej ciemność.
Odnalezienie się w aktualnej sytuacji polskiego sądownictwa nie jest łatwe. Tylko w ciągu ostatnich dni obserwowaliśmy kontrasygnatę premiera na postanowieniu prezydenta legitymizującą tzw. neosędziego do pełnienia funkcji przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zwołanego w celu wyboru jej prezesa. Oświadczenie o pomyłkowo złożonym podpisie w formie kontrasygnaty przez premiera. Nie było chyba szczególnie przekonujące, skoro niemalże natychmiast nastąpiło przejęcie kierowania Izbą Pracy przez pierwszą prezes SN, sprytnie później „złagodzone” deklaracją o powierzeniu kierowania Izbą najstarszemu stażem przewodniczącemu.
Pamiętamy wyścigi o akta spraw politycznie znaczących. Orzeczenia wydawane w oparciu o dostarczone przez uczestnika postępowania kserokopie. Stanowiska stwierdzające nieistnienie dwóch, a być może więcej izb SN. Wyłączenia sędziów w znanej z polskiego parlamentaryzmu formule „poza procedurą”. Korekty sądu niższego rzędu dokonywane w wiążących z prawnego punktu widzenia rozstrzygnięciach sądu wyższej instancji. Administracyjne korygowanie wotum niektórych wadliwie powołanych sędziów, a z przeciwnej strony manipulowanie składami orzekającymi, inne przejawy wykorzystywania uzyskanych z politycznej nominacji funkcji administracyjnych w sądach, opresyjne wykorzystywanie dyscyplinarek, instrumentalne wykorzystywanie prokuratury i inne szykany.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta