Wyrok sądowy a wyrok publiczny
Osąd opinii publicznej nabiera innego wymiaru niż nawet kilkanaście lat temu.
Wyrokowanie w sprawie wyroków to bardzo popularny proceder. Wpisał się już w praktykę komunikacji publicznej. W rezultacie częstokroć obserwujemy wiele procesów naraz, dotyczących tych samych spraw. Jest proces sądowy i obok niego swoisty proces publiczny. Różnica pomiędzy dwoma polega na tym, że publiczność jest niecierpliwa i wyrok publiczny zapada z reguły już po pierwszej publikacji.
Powyższe spostrzeżenie nie jest wyrazem rozgoryczenia. Żyjemy w świecie nieustannego poszukiwania bodźców, informacji. Przesyt impulsów i wrażeń powoduje, że mamy potrzebę nazywania otaczającego nas świata w sposób kategoryczny. Stadia pośrednie, w których trudno coś zaklasyfikować, są męczące i blokują dopływ nowych informacji. Z zasady zatem, z wieloma zaszczytnymi wyjątkami, porządkujemy ruch informacji w ten sposób, że sortujemy je, nazywamy i jako „odhaczone” wrzucamy do tych przetworzonych, do których nie trzeba koniecznie wracać.
Urok recenzji
A gdyby tak spersonifikować proces wydawania wyroków publicznych? Niech wyrok publiczny zatem stanie się podróżnym zwiedzającym muzeum, który nie przygotuje się do zwiedzania. Nie zerknie do literatury, nie przeczyta o epoce, o kulturze, o zwyczajach, o zasadach. W ogromnym muzeum nie obejrzy całej ekspozycji. Lekceważącym niekiedy machnięciem ręki pożegna przewodnika, który chciałby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta