Dlaczego jesteśmy ślepi i niemi
Dopiero po dziesięciu dniach wojsko stwierdza, że chyba nie było naruszenia przestrzeni powietrznej.
W wyniku podjętych działań analitycznych na chwilę obecną stwierdzam, że z bardzo wysokim prawdopodobieństwem 26 sierpnia nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP – powiedział gen. dyw. Maciej Klisz, informując o wynikach poszukiwań obiektu powietrznego, który miał wlecieć na teren Polski.
Odniósł się w ten sposób do informacji, którą sam podał, o tym że w przestrzeń powietrzną Polski miał wtargnąć niezidentyfikowany obiekt powietrzny – prawdopodobnie dron. Chociaż dowódca operacyjny był gotowy do zestrzelenia intruza, nie zdecydował się na to, bo nie został on dostrzeżony przez pilotów. Potem wątpliwości mnożył premier Donald Tusk, który stwierdził, że nie ma pewności, czy coś do nas wleciało i czy to był jeden, czy dwa drony. W ciągu dziesięciu dni wojsko przeszukało z powietrza teren o powierzchni 3200 kilometrów kwadratowych, a na ziemi żołnierze WOT przeszukali 250 kilometrów kwadratowych. W poszukiwaniach brało udział ponad 1000 osób.
Czy zatem dowódca w istocie przyznał, że nasz system rozpoznania radiolokacyjnego jest dziurawy jak sito i w zasadzie nie mamy obrony powietrznej? Tłumaczenie generała, chociaż szczere, spowodowało, że poważnie nadszarpnięte zostało nasze poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do wojska.
Zastanawiająca była też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta