O słodka naiwności
Estera Flieger milcząco przyjmuje, że twórcy m.in. „Deklaracji łódzkiej” zakładali, że ich inicjatywa prędzej czy później zyska posłuch wśród politycznych decydentów. Być może trudno w to uwierzyć, ale ja nadal nie czekam po nocach na telefon z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – stwierdza historyk.
Kiedy pełen obaw kreślę tych parę zdań na kanwie tekstu Estery Flieger „Prosty magister historii”, to czynię tak powodowany silnym przekonaniem, że jest to tekst ważny, a zarazem niewolny od stwierdzeń tyleż efektownych, co mylnych, a przez to domagających się kontry.
Zacznijmy od tego, w czym z autorką się zgadzam. Jak najbardziej trafiona wydaje mi się diagnoza, zgodnie z którą obecny rząd (z jego szefem na czele) do spraw nauki, w tym także historiografii, podchodzi – delikatnie mówiąc – po macoszemu. Łączy nas również przekonanie, że samo szefostwo resortu nauki sprawia wrażenie raczej syndyka masy upadłościowej niż choćby w minimalnym stopniu rzecznika interesów środowiska akademickiego. Tu nawet diagnozę Flieger wyostrzę. Po kolejnych publicznych piruetach duetu Wieczorek–Gdula (np. vide „deforma” PAN czy zamach na niezależność IDEAS-NCBR) mamy już – moim zdaniem – pełne prawo resort z siedzibą na ulicy Wspólnej nazywać po prostu Ministerstwem Głupich Kroków. Okazuje się zatem, że choćbyśmy nie wiem jak zaklinali rzeczywistość, doświadczenie zawodowe zdobyte w Almaturze niekoniecznie przekłada się na realia Alma Mater.
Skądinąd kierownictwa innych resortów równają do tego poziomu, co udowadnia chociażby niedawna – absurdalna tak w treści, jak i w formie – decyzja o odwołaniu Roberta Kostry z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta