Cała władza w ręce miliarderów
Skończy się w krajach Zachodu okres prosperity w zasięgu zwykłego człowieka. Jego interesy zostaną bezwzględnie podporządkowane interesom latyfundiów w chmurze. System to wymusi bez uciekania się do przemocy.
Patrząc na krąg ludzi władzy, który ukształtował się w Waszyngtonie po objęciu urzędu przez prezydenta Trumpa można odnieść wrażenie, że „rewolucja zdrowego rozsądku” polega na radykalnym umocnieniu się wpływów grupy nowych miliarderów, którzy swoje niepoliczalne fortuny zgromadzili, ulokowali i rozwijają w chmurze i w sieci. Były minister finansów Grecji, ekonomista i ekscentryk Yanis Varoufakis nazywa system ich władzy technofeudalizmem. To dziwaczne określenie wiele wyjaśnia.
Hipoteza zmiany systemowej pozwala lepiej zrozumieć logikę działania administracji Trumpa. Pochopne określanie jej bowiem jako „patologicznej” lub „zasadniczo błędnej” nic nie daje, skoro stan obecny ma szanse się utrwalić.
Technofeudalizm
Dzisiejsi technofeudałowie, podobnie jak niegdysiejsi obszarnicy, czerpią swoje przychody nie z zysku, ale z renty. Rentę opłacają konsumenci i przedsiębiorcy, którzy wykorzystują chmurowe posiadłości feudałów, czyli gigantyczne platformy cyfrowe, na których osadzone są miliardy aplikacji i funkcjonalności, od sterowania rakietami kosmicznymi i ciągami technologicznymi po zamawianie taksówek, pożywienia, kupno odzieży i korzystanie z rozrywek. Nie ma dla nich alternatywy.
Naliczanie opłat zależy więc od uznania właściciela. Co więcej, to właściciel może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
