Z czego żartują sabotażyści
Dokąd miały trafić setki wyrzutni rakiet przeciwlotniczych w kontenerach przy granicy z Ukrainą? ABW od miesięcy obserwowała teren i spółkę. Towaru nikt nie odebrał.
Osiem kontenerów z uzbrojeniem wojskowym, pozostawionych bez nadzoru, odkryły służby na terenie użytkowanym przez aeroklub w Laszkach koło Jarosławia, 30 km od granicy z Ukrainą. Broń tzw. MANPADS – głównie przenośne, ręczne wyrzutnie rakietowe do zwalczania samolotów i śmigłowców oraz amunicja, która była zapakowana w skrzynie.
Wszystkiego razem było tysiące sztuk, samych wyrzutni kilkaset – wskazują nasze źródła. Uzbrojenie w pełni sprawne, gotowe do użycia zostało zewidencjonowane i przewiezione na jeden z poligonów. Prokuratura Krajowa, która wszczęła śledztwo w sprawie „nielegalnego posiadania broni i amunicji i jej magazynowania bez wymaganej prawem koncesji przez spółkę ATC HUB”, nałożyła całkowite embargo na informacje. Nie wiadomo, skąd broń pochodzi i gdzie miała trafić. I dlaczego nikt jej nie odebrał.
Prywatny biznes grupy znajomych
Jak sprawdziła „Rzeczpospolita”, spółka ATC HUB należy do żony prezesa tego aeroklubu i jego znajomego. A władze gminy Laszki już rok temu alarmowały służby, że na gminnym terenie, gdzie ulokował się aeroklub, dzieją się niepokojące rzeczy, które nie mają nic wspólnego ze statutową misją aeroklubu.
– Rok temu zawiadomiliśmy wszystkie możliwe służby: policję, ABW, MON i inne. Nie było żadnej reakcji – mówi „Rz” Stanisław Gonciarz, wójt gminy Laszki (woj....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta