Filmowe oszustwo
„Fenicki układ” Wesa Andersona nie ma nam nic do zaoferowania, ale przyznaje się do tego w eleganckim stylu.
Coś się zmieniło. Wes Anderson porusza kamerą częściej niż dotychczas, a transfokacje nadają „Fenickiemu układowi” kiczowatej lekkości, o jakiej „Asteroid City” – poprzedni pełnometrażowy film reżysera z 2023 r. – mogło tylko pomarzyć. Mimo to nie sposób mówić o artystycznej rewolucji. Na pierwszy plan wciąż wysuwają się wysmakowane symetryczne kadry, cieszące oko pastelowymi barwami. Dzięki stylowi Andersona, który już dawno stał się manierą, produkcję ogląda się przyjemnie. Przy bliższym spojrzeniu wydaje się jednak, że dopracowana do perfekcji estetyka ma za zadanie odwrócić naszą uwagę od niedociągnięć scenariuszowych.
W „Fenickim układzie” kryje się na pewno dobry film, ale Anderson co najwyżej koło niego krąży. W żadnym momencie nie potrafi go chwycić. Standardowo już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
