Wszystkie światy Ewy Dałkowskiej
Nie przypominała mi innych neofitów, którzy gdy uwierzyli, że poznali prawdę, reagowali poczuciem wyższości wobec profanów.
Wielki aktor Zbigniew Zapasiewicz, pytany o swoją przyjaźń z poetą Zbigniewem Herbertem, którego utwory interpretował, odpowiedział coś takiego: „To była przyjaźń, choć tak naprawdę my ze Zbyszkiem mieliśmy niewiele kontaktów”. Mam podobne poczucie, kiedy myślę o swojej znajomości z aktorką Ewą Dałkowską. Myślę o niej po jej śmierci jako o utraconej przyjaciółce. A przecież ile razy my się spotykaliśmy?
Zarazem wspomnienie Ewy to okazja, aby pomyśleć poważnie o aktorach. Prawica ich nie lubi, bo często opowiadają się przeciw niej. Z nią było inaczej, lud prawicowy ją kochał, bo była zawsze z nim, choć jej wybory artystyczne niekoniecznie wychodziły naprzeciw konserwatywnemu stosunkowi do sztuki. Przekorna, lubiła komplikować.
Sama powtarzała, że jej zawód to odkrywanie tajemnic. Słyszę, że nie należy mylić aktora z jego rolami. Taki błąd zdarza mi się popełniać. A jednak w kontaktach z niektórymi adeptami tego zawodu to my, laicy, dotykamy najrozmaitszych tajemnic. Kiedy rozmawiałem z Ewą, empatyczną i szczerą jak mało kto, miałem poczucie, że aktor może być mi przewodnikiem – po różnych światach.
Chaotyczna mądrość aktorki
Kiedy się poznaliśmy? Dość późno, gdzieś w roku 2017, może 2018, choć jako twarz i postać towarzyszyła mi od mojego dzieciństwa. Zapewne zetknęliśmy się na jednym z rozlicznych artystycznych spędów. Na przykład nawiedzała pilnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)