Wprowadzenie bezpośrednie – hybrydowe pole eksploatacji
Implementacja pojęcia „wprowadzenie bezpośrednie” do polskiego prawa autorskiego może słono kosztować twórców, przedsiębiorców telekomunikacyjnych oraz widzów programów telewizyjnych.
Szanownych czytelników uprzedzamy, że w tym artykule będzie mowa o tym, jak ustawodawca nie tylko próbuje dogonić rzeczywistość, ale również przegonić język polski.
Hybrydowy to – według Słownika języka polskiego – „składający się z różnych elementów, często do siebie niepasujących”. Mimo niedoskonałości językowej słowo to chyba najlepiej oddaje obecnie charakter dziwnego tworu prawnego powstałego na skutek implementacji pojęcia „wprowadzenie bezpośrednie” do polskiego prawa autorskiego.
Artykuł jest także o tym, dlaczego ta dziwna hybryda wprowadzona do ustawy o prawie autorskim (mamy szczerą nadzieję, że będziemy złymi prorokami) może kosztować twórców, przedsiębiorców telekomunikacyjnych oraz nas wszystkich – widzów programów telewizyjnych – miliony! I to dosłownie.
Stare zgody nadal obowiązują
Ale po kolei. Artykuł 4 ust. 1 ustawy z 26 lipca 2024 r. o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ustawy o ochronie baz danych oraz ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi stanowi: „Do obowiązujących w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy zgód uprawnionego na rozpowszechnianie utworów lub przedmiotów praw pokrewnych nadawanych w procesie technicznym wprowadzenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)