Podział władz jest w dużej mierze fikcją ustrojową
Żyjemy w chorym państwie i dopóki nie nastąpi uzdrowienie, to nadal kosztem obywateli będzie się odbywała jego destrukcja. Chodzi o to, że jeżeli nie można opanować personalnie jakiegoś organu, to się mówi, iż się go nie uznaje. To jest anarchia.Rozmowa z Piotrem Łukaszem Andrzejewskim, sędzią Trybunału Stanu
A to się porobiło w Trybunale Stanu. Ostatni niekontrowersyjny organ ze wszystkich sądów i trybunałów znalazł się w oku politycznego cyklonu i to za pana sprawą. O co poszło?
O to, że 3 września na salę posiedzeń oprócz wylosowanego składu orzeczniczego wkroczyli sędziowie Trybunału Stanu wyłączeni od rozpoznania wniosku o uchylenie immunitetu I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.
Dlaczego zostali wyłączeni?
Zostali wyłączeni, ponieważ byli przez prokuraturę przesłuchiwani w tej sprawie. Każdy student prawa wie, z komentarza do ustawy o Trybunale Stanu, że sędziowie Trybunału Stanu podlegają z mocy ustawy wyłączeniu, jeżeli zostali przesłuchani w danej sprawie jako świadkowie. Tymczasem oni, ci wyłączeni, wkroczyli na salę i zajęli miejsca w ławie sędziowskiej. Uznałem za stosowne wyjaśnić, że koledzy nie mają do tego prawa. Mój wywód przerwał sędzia Jacek Dubois, choć nie udzieliłem mu głosu i zaczął negować zakres funkcjonowania Kodeksu Postępowania Karnego. Zwróciłem uwagę sędziemu Dubois, że nie udzieliłem mu głosu. Wówczas zaczął się wypowiadać inny sędzia adwokat, któremu również nie udzieliłem głosu. Jako przewodniczący posiadający nie tylko uprawnienia, ale i obowiązek dbania o porządek posiedzenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)