Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Zamiast przekonywać Amerykanów do szacunku dla Putina, rosyjscy trolle mieli skupić się na wykorzystywaniu podziałów wewnątrz Ameryki, nastawianiu Amerykanów przeciwko sobie i podsycaniu podziałów partyjnych w trakcie zawziętej kampanii wyborczej.
Kiedy w 2016 roku zbliżały się wybory w Stanach Zjednoczonych, Putin był silniejszy niż kiedykolwiek w swoim kraju i bardziej zły na Zachód niż w jakimkolwiek innym momencie od chwili objęcia urzędu. W 2011 roku zniweczył już i tak nikłe nadzieje na nową, bardziej liberalną Rosję pod rządami Miedwiediewa, ogłaszając plan powrotu na urząd prezydenta. W reakcji na te słowa w Moskwie i innych dużych miastach wybuchła fala protestów. Tłumy składały się głównie z niezadowolonych Rosjan z klasy średniej, którzy wyjeżdżali za granicę i chcieli zmian w swoim kraju. Teczki ze starannie wyselekcjonowanymi danymi wywiadowczymi, które Putin otrzymywał każdego dnia, utwierdzały go w przekonaniu, że protesty w Rosji podsycają Amerykanie. W jego mniemaniu Waszyngton ponownie stał się głównym przeciwnikiem, zdeterminowanym, by rzucić Moskwę na kolana. „Wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi. Wszyscy rozumiemy, że organizatorzy działają według dobrze znanego scenariusza”, powiedział rozgoryczony.
Protesty osiągnęły punkt kulminacyjny podczas ogromnej manifestacji w pobliżu Kremla w dniu poprzedzającym inaugurację Putina w maju 2012 roku. Demonstranci starli się z policją, która zatrzymała setki osób. Niektórzy usłyszeli zarzuty karne i zostali skazani, żeby zastraszyć pozostałych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
