Doczekali się święta
Naszym lekkoatletom przez lata dmuchało w żagle, aż przyszła flauta i dziś oglądamy, jak bawią się inni.
Królowa sportu wróciła do Tokio po czterech latach, ale wiele z tego, co wydarzyło się przy okazji igrzysk, gospodarze chcą zapomnieć.
– Pokażemy, jak powinno się przeprowadzić taką imprezę – obiecał szef komitetu organizacyjnego Mitsugi Ogata. – Igrzyska mają pozytywne i negatywne dziedzictwo. To drugie chcemy wymazać – zapewniała szefowa japońskiej federacji Yuko Arimori.
Odnieśli sukces. 67-tysięczny stadion, który cztery lata temu był jak grobowiec, od początku mistrzostw świata tętni życiem. Szef World Athletics Sebastian Coe już dzień przed imprezą chwalił się, że organizatorzy sprzedali ponad 500 tys. biletów, choć akurat lekkoatleci na tle urodzaju japońskiego sportu nie są zieloną wyspą i medale liczą na palcach.
Teraz niosą ich trybuny. Japończyków widać niemal w każdej konkurencji, awansują, zbierają punkty oraz wartościowe miejsca. Niewykluczone jednak, że podobnie, jak podczas poprzednich mistrzostw świata w Budapeszcie (2023) i Eugene (2022), podium znów sięgną jedynie w chodzie sportowym (Hayato Katsuki już zdobył brąz na 35 km, a przed nim jeszcze w sobotę rywalizacja na 20 km) oraz rzucie oszczepem, gdzie tytułu broni mistrzyni olimpijska Haruka Kitaguchi.
Brzmi jak wyzwanie
Gospodarze mieli swoje radości, ale chyba największą i tak sprawił im Armand Duplantis, który poprawił na Stadionie Narodowym rekord świata. Tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)