Argentyna kończy jak zawsze
Afery korupcyjne, pauperyzacja społeczeństwa i zbyt bliskie związki z USA pogrążają libertariańskiego prezydenta Javiera Mileia.
– Stany Zjednoczone zrobią wszystko, co będzie trzeba, aby uchronić Argentynę przed kryzysem finansowym – mówił 22 września sekretarz skarbu USA Scott Bessent. Gdy okazało się, że za obietnicą Waszyngtonu uruchomienia dla Buenos Aires linii kredytowej o wartości 20 mld dol. nie poszły żadne konkrety, rynki finansowe znów zaczęły panikować. A wartość peso, po krótkim okresie stabilizacji, znów zaczęła spadać.
Jak Meksyk
Argentyńczycy mają wiele powodów do niepokoju, bo dwa lata reform Mileia doprowadziły do radykalnej pauperyzacji społeczeństwa. Bank centralny ma już tylko 7 mld dol. rezerw walutowych (dla porównania NBP ma aż 223 mld dol.), co utrudnia obronę wartości peso. Tylko w jeden wrześniowy tydzień poświęcił na ten cel miliard dolarów. Wielu inwestorów obawia się więc, że jeśli teraz nie zamienią peso na dolary, za chwilę mogą obudzić się z bezwartościową walutą.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że cząstkowe wybory do Kongresu 26 października, w których zostanie wybrana połowa nowych deputowanych i jedna trzecia senatorów, mogą skończyć się fatalnie dla Javiera Mileia i jego libertariańskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
