Szkoła może zarabiać na żywieniu uczniów
Choć podstawówka ma obowiązek zapewnić uczniom jeden gorący posiłek w ciągu dnia, może pobierać czynsz od ajenta, który go serwuje. Takie jest stanowisko resortu edukacji.
6 zł płacą za obiad rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 3 w Puławach. O 10 zł więcej trzeba zapłacić za obiad w Szkole Podstawowej nr 11 im. Żołnierzy I Dywizji Kościuszkowskiej w Warszawie. Uczniowie Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 128 w Krakowie mogą wykupić obiad za 19 zł. Skąd takie różnice? Wszystko zależy od organizacji stołówki.
Jeśli szkoła sama ją prowadzi (a więc m.in. zatrudnia kucharki), rodzice pokrywają tylko koszt składników potraw. Gdy zaś posiłki serwuje firma zewnętrzna, rodzic opłaca tzw. wsad do kotła, pokrywa koszt przygotowania posiłków, ale musi też dać zarobić firmie cateringowej, a niekiedy nawet szkole. Szkoła, zawierając umowę z dostawcą, może bowiem zażądać od niego czynszu za udostępnianie pomieszczeń. W Warszawie miesięczna opłata pobierana od takiego ajenta wynosi nawet 5 tys. zł netto. Cena ta nie obejmuje mediów. Taka praktyka, zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej, jest zgodna z prawem.
Autonomia dyrektora
Zgodnie ze stanowiskiem resortu prawo nie narzuca sposobu organizacji żywienia w szkołach, pozostawiając autonomię dyrektorowi szkoły i organowi prowadzącemu, który dysponuje budżetem placówki. Zgodnie z przepisami szkoła może zorganizować stołówkę, wyposażyć pomieszczenia kuchenne w odpowiedni sprzęt, zatrudnić personel lub zlecić usługi firmie cateringowej (art. 106 ust. 1 ustawy –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)