Wkraczamy w erę NATO dwóch prędkości
Estonia, Litwa i Łotwa – te kraje w 2026 r. będą wydawać rekordowo dużo na obronność. Tymczasem państwa południa i zachodu wciąż zwlekają z inwestowaniem w zdolności do obrony.
W 2026 r. Litwa stanie się liderem wśród państw NATO inwestujących najwięcej w obronność – zapowiedział Robertas Kaunas, niedawno powołany minister obrony Litwy. Ma to być aż 5,38 proc. PKB, czyli ok. 20 mld zł. Obecnie wśród państw NATO nikt tyle nie wydaje. W 2025 r. Polska, która patrząc przez pryzmat PKB ma w tym roku w Sojuszu wydać najwięcej, najpewniej nieco przekroczy 4 proc. PKB.
– To świadczy o silnym zaangażowaniu naszego kraju w kolektywną obronę i stwarza warunki do znaczącego przyspieszenia modernizacji armii i przygotowania się na ewentualne wyzwania – wyjaśniał litewski polityk. Co istotne, aż 40 proc. tego budżetu ma być wydane na zakup nowego sprzętu, m.in. do obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
Warto przypomnieć, że na czerwcowym szczycie NATO w Hadze, pod silną presją amerykańską, sojusznicy zgodzili się na to, że najpóźniej od 2035 r. będą wydawać 5 proc. PKB na obronność, w tym 1,5 proc. na inwestycje w infrastrukturę. To wiąże się z potrzebą osiągnięcia tzw. celów zdolnościowych, których Sojusz wymaga od poszczególnych państw członkowskich.
Bałtowie dają przykład
Choć nasi sąsiedzi z północnego wschodu mają być rekordzistami, to warto podkreślić, że także Łotwa i Estonia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
