Po co metro w małym mieście
Zwijanie usług publicznych pcha mieszkańców średnich miejscowości wprost w objęcia partii antysystemowych. O kształcie sceny politycznej w 2027 r. może zdecydować podział Polski na centrum i peryferie oraz różnice pokoleniowe.
Widać zabory? To pytanie o podział, który opisuje Polskę w 2025 r. – Łatwiejszy do wykorzystania politycznie jest podział miasto–wieś. Zrobił to ostatnio prezydent Karol Nawrocki: uzasadniając zawetowanie tzw. ustawy łańcuchowej, zaproponował opowieść o mieszkańcach miast zawstydzających Polaków na wsiach, którzy mają źle traktować zwierzęta. Podczas gdy w Sejmie wypracowany został wokół tej ustawy niespotykany konsensus – odpowiada dr hab. Adam Gendźwiłł, prof. Uniwersytetu Warszawskiego.
A jeśli za kryterium przyjąć dostęp do usług publicznych? – Dostęp do usług publicznych będzie coraz ważniejszy. Jest coraz więcej badań z innych państw (to m.in. Dania, Włochy, Francja), które potwierdzają, że ich zwijanie – likwidowanie szkół, zwijanie placówek ochrony zdrowia – w peryferyjnych miejscowościach zwiększa lokalnie poparcie partii antysystemowych, zwłaszcza skrajnie prawicowych. Oszczędnościowe decyzje państwa w jakiejś mierze generują antysystemowy zwrot – myślę, że trzeba się temu w Polsce przypatrzeć – wyjaśnia socjolog.
Ludzie chcą żyć wygodnie
Rozwój usług publicznych to jedna z siedmiu rekomendacji Karola Wałachowskiego dla średnich miast. „Wedle ostrożnych szacunków z dala od największych miast mieszka w Polsce około 22 mln, czyli większość jej obywateli" – pisze w książce „Poza największymi. Studium o byłych stolicach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
