Chiński import wygrywa z polskimi firmami
Zerwanie z uzależnieniem od chińskich dostaw uniemożliwia brak konkurencyjnej cenowo oferty. Czy z tej sytuacji jest jakieś wyjście?
Niebezpiecznie rośnie uzależnienie polskiej gospodarki od Chin. Jak podał Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), w pierwszych trzech kwartałach 2025 r. udział chińskich produktów w polskim imporcie przekroczył 15 proc. i był o 1,5 pkt. proc. większy niż rok wcześniej. – Na pytanie o wymianę handlową Polski z Chinami należałoby odpowiedzieć „skrajnie niezrównoważona” – stwierdza Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG). Jako przykład podaje wynik z 2024 r., gdy polski eksport do Chin miał wartość 3,3 mld euro, a import z Chin 50,7 mld euro, co oznacza, że import był przeszło 15-krotnie większy od eksportu. W dodatku niemała część towarów z Chin dociera do Polski jako reeksport z innych rynków, np. z Niemiec czy Holandii. – Deficyt, jaki notujemy ma wyraźny trend wzrostowy. Ten sprzed dekady, w wysokości 18,7 mld euro, stanowił niespełna 40 proc. dzisiejszego deficytu, a deficyt sprzed dwóch dekad – 2,84 mld euro – wart był 6 proc. dzisiejszego – wylicza Soroczyński.
Wiele branż polskiej gospodarki praktycznie opiera się na chińskich komponentach: przemysł meblarski importuje z Chin akcesoria, okucia, oświetlenie, branża AGD sprowadza komponenty i elektronikę, przemysł motoryzacyjny potrzebuje chińskich części...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
