Gry wojenne Pekinu
Xi Jinping chyba wyciągnął wnioski z rosyjskiej katastrofy w Ukrainie. I zamiast bezpośredniej inwazji na Tajwan stawia na morską blokadę wyspy.
28 okrętów i 89 myśliwców – przynajmniej takie chińskie siły od poniedziałku pojawiły się wokół Tajwanu. Jednak to dopiero początek, bo zaplanowane na wiele dni manewry mają stopniowo przybierać na sile.
– To jest reakcja na zapowiedź Japonii przyjścia z odsieczą Tajwańczykom w razie uderzenia Chin i na zgodę Donalda Trumpa na zawarcie z Tajwanem rekordowych kontraktów wojskowych o wartości 11 mld dol. – mówi „Rzeczpospolitej” Xulio Ríos, założyciel Obserwatorium Polityki Chińskiej (OPCh) w Hiszpanii. Jego zdaniem chiński przywódca co prawda nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, czy i jak podporządkować sobie siłą wyspę. Ale jest zdecydowany twardo odpowiedzieć na kroki Tokio i Waszyngtonu, które jego zdaniem naruszają fundamentalne interesy ChRL.
Pekin uważa, że de facto niezależny od 1949 r. Tajwan jest częścią Chin, a jego obrona jest ingerencją w wewnętrzne chińskie sprawy. Jednak przytłaczająca większość Tajwańczyków deklaruje w sondażach przywiązanie do status quo: utrzymanie faktycznej suwerenności wyspy bez ogłaszania przez nią formalnej niepodległości. Byłaby to zresztą przegrana dyplomatyczna batalia. Dziś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
