Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nacim

14 sierpnia 1998 | Plus Minus | JW
źródło: Nieznane

REPORTAŻ: Dawno gdzieś przepadł drewniany wózek, na którym w czterdziestym piątym mały Dietmar ciągnął cały rodzinny dobytek

Nacin

Dietmar Dombrowski. Babka nazywała go Nacinem

FOT. AUTORKA

JOANNA WAŃKOWSKA-SOBIESIAK

- Mój ojciec, żołnierz Wehrmachtu, przywiózł z Polski okrągły bochenek chleba i popiersie Piłsudskiego z brązu. Ojciec był miłośnikiem pociągów pancernych i Piłsudskiego. Rzeźba stała u nas na poczesnym miejscu koło radia - wspomina Dietmar Dombrowski z Olsztyna (przez "ie" i om", proszę pani, przez "om").

- Pamięta pani te radia? Takie z zielonym oczkiem i klawiszami z przodu? Byliśmy pierwszą rodziną na Wydminach koło Giżycka, która miała wówczas takie urządzenie Kiedy w poniedziałek ojciec wyjeżdżał do pracy w Polsce lub Rosji, matka chowała Piłsudskiego za radio, a kiedy wracał w sobotę wieczorem, Piłsudski znowu wędrował przed odbiornik.

Pan Dombrowski mówi: ojciec cenił Piłsudskiego między innymi za dobre zdanie o nas, mieszkańcach Prus Wschodnich. Że niby jesteśmy tacy porządni, gospodarni i zdyscyplinowani. Ja wiem, czy to zdyscyplinowanie i posłuszeństwo na dobre nam wyszło? - zastanawia się głośno. - Do czego Adolfek przez to doprowadził naród?

Piłsudski z brązu już dawno gdzieś przepadł. Tak jak i drewniany wózek, na...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1465

Spis treści
Zamów abonament