Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dorównać drewnu

06 lutego 1999 | Plus Minus | JS

TEATR

Dorównać drewnu

Metafora jest jednym z najskuteczniejszych i najbardziej twórczych środków artystycznych w teatrze. Stawia jednak wymagania.

JACEK SIERADZKI

Siłą teatru -- tego, na którym się wychowywałem -- była zawsze sceniczna metafora. Nie sama historyjka opowiadana ze sceny i nie wirtuozeria aktorów występujących w widowisku, lecz taka interpretacja tekstu, która w zgęszczonym skrócie uwypuklała wybrane, najistotniejsze dla inscenizatorów sensy, przydawała im nowych skojarzeń i kontekstów, budowała mosty między treścią napisanego kiedyś dramatu a wrażliwością współczesnego widza. Na tym zadaniu skupiała się uwaga artystów, do niego strojone było całe teatralne instrumentarium. Czasami strojone nadto usilnie. Metafora bywała w teatrze nadużywana, zmieniana w demagogię, w intelektualne naciągactwo, w kabaretową aluzję (jak cudnie Konstanty Puzyna znęcał się nad inwazją metafur! ). Nie wypada wszakże dziś wypominać eksprimadonnie niegdysiejszych harców, gdy, ciśnięta nonszalancko, dogorywa gdzieś w kącie kulis, a współcześni rządcy sceny coraz gorzej zdają sobie sprawę z jej mocy.

Mocy dalibóg tytanicznej. Bo kogo zasiadającego dziś na widowni dotknie i poruszy scena, wktórej aktor bije i katuje drugiego aktora? Wiadomo: udają, markują...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1615

Spis treści
Zamów abonament