Jest za darmo, ale jakby nie było
Jest za darmo, ale jakby nie było
Mieszkańcy innego miasta postanowili zaparkować w centrum Warszawy. Ich dziecko jest niepełnosprawne. Często jeżdżą na zabiegi rehabilitacyjne (tak było i tym razem), na przedniej szybie samochodu mają naklejony odpowiedni znaczek. W różnych miejscach na świecie symbol ten umożliwia im bezpłatne parkowanie. Na najbliższym parkometrze nie znaleźli informacji na ten temat. Zadzwonili więc pod numer podany na automacie. Tam dowiedzieli się, że za darmo parkować mogą tylko na miejscu do tego wyznaczonym. A jeśli jest zajęte, to tuż obok. Poprosili rozmówcę z firmy Wapark, by powiedział im, gdzie jest takie miejsce na placu, przy którym stoją. Przedstawiciel firmy nie wiedział i nie czuł się z tego powodu zażenowany. Nie pozostało im nic innego, jak zapłacić 4,60 zł. A właściwie 5 zł, bo automat nie wydaje reszty. A.F.T.