Wyzwolenie mocy
HARRACHOVO 2001. Z PUNKTU WIDZENIA FIZJOLOGA MIĘŚNIE I SYLWETKA ADAMA MAŁYSZA SĄ WYJĄTKOWE. PEŁNE MOCY I SZYBKOŚCI, KTÓRE UDAŁO SIĘ W KOŃCU WYZWOLIĆ KRZYSZTOF RAWA
W Wiśle i okolicach jest sześć skoczni. Na najmniejszej sześcioletni Adaś, pod okiem wuja Janka Szturca, zaczął w 1983 roku swą przygodę ze skakaniem. Największa skocznia, 95-metrowa, jest w Malince, jej rozbieg przecina droga państwowa do Szczyrku, ale teraz może będzie obwodnica. Dwie skocznie są w Łabajowie: 40- i 65-metrowa, a trzy mniejsze w centrum miasta (15, 23 i 40 metrów).
Adam Małysz, w czasach, gdy był Adasiem, uprawiał też dwubój klasyczny, ale biegacz nie był z niego silny. Co do skakania, proszę bardzo: lekki, zwinny i sprężysty. Jan Szturc od wielu lat szkoli chłopaków w Wiśle. Właściwie nie musi, bo ma spore gospodarstwo. Oprócz satysfakcji z uczenia i dobrych wyników liczy się też prestiżowa rywalizacja z zakopiańczykami.
Z Adamem nie było mu lekko. Chłopak czasem się zniechęcał. Trzeba było namawiać. Najpierw przekonywał ojciec, potem wuj i jakoś szło. Babcia Helena Szturcowa ma pewność, że z tym talentem do skakania związane są geny. Jej mąż, dziadek Adama po kądzieli, też skakał i wszystkich przekonał do tego sportu. Zmarł młodo na zawał, ale geny zostały.
Prawie cała rodzina mieszkała i mieszka na jednej ulicy - Kopydle w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta