Talent dziedziczny
Talent dziedziczny
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Jeszcze parę lat temu gazety pisały o nim raczej: Maciek Stuhr i natychmiast dodawały - syn aktora Jerzego Stuhra. Dziś już nie Maciek, tylko Maciej i nie syn aktora, ale aktor z dorobkiem. Ma na koncie kilkanaście ról, skończył psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim i jest studentem drugiego roku szkoły teatralnej. Po kabarecie i komediach filmowych przyszła pora na role dramatyczne: w "Przedwiośniu" Filipa Bajona zagrał Hipolita Wielosławskiego, w poniedziałkowym spektaklu Teatru Telewizji "Szczęście Frania" - rolę tytułową, za tydzień czeka go debiut teatralny: rola Raskolnikowa w adaptacji "Zbrodni i kary".
Ilu zna pan aktorów z dyplomem psychologa?
Chyba... żadnego, ale znam jednego reżysera, Leszka Wosiewicza, który jest magistrem psychologii.
Pan również.
Tak, i podejrzewam, że żaden z nas nie próbuje psychologizować sztuki...
Jak to, przecież w tej branży być dobrym psychologiem to połowa sukcesu. Weźmy dla przykładu przewidywanie reakcji... Napisał pan pracę magisterską o "reakcjach publiczności kabaretowej".
Czyli o czynnikach zewnętrznych, pozaartystycznych, które sprawiają, że coś się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta