Właśnie minęła ósma, jest Bloomsday
Właśnie minęła ósma, jest Bloomsday
BLOOMSDAY JEST W DUBLINIE ŚWIĘTEM. SETKI DUBLIŃCZYKÓW I PIELGRZYMKI PRZYBYWAJĄCYCH ZE ŚWIATA GOŚCI RUSZAJĄ TEGO DNIA ŚLADAMI JOYCE'A, BLOOMA, DEDALUSA.
(C) GAMMA
MAŁGORZATA GORAJ-BRYLL
16 czerwca, rok nie bardzo istotny. Poranek. Zamglony świt, blade światło lata. Kościoły, domy, ulice Dublina zaspane jeszcze, bo słońce spowite w chmury. A chmury nad miastem szarobiałe zlewają się w jeden niski pułap. Jeszcze nie rozbudziły się wielokształtne obłoki. Niebo jeszcze drzemie.
Wkrótce jednak, tam gdzie na południu miasta Zatoka Dublińska, zapłoną pierwszymi wyraźnymi promieniami słońca, a na zachodzie, ponad górami Wicklow, zawisną ciemną czapą wróżącą deszcz.
Za chwilę wstaną pierwsi dublińczycy. Włączą radia, by dobudzić się słuchając porannej audycji "Morning Ireland". Popiją kawy, schrupią grzankę. Ci, co bardziej tradycyjni, może usmażą sobie po plasterku białej i czarnej kaszanki, pewno dorzucą jeszcze kiełbaskę i plasterek boczku. Najedzeni, odświeżeni wyjdą z domów.
Z wolna zapełnią się wąskie ulice miasta. Dublińska kolej naziemna (DART) przewiezie pierwszych pasażerów. Do zaspanych zielonych, piętrowych autobusów wsiądzie kilka staruszek jadących na poranną mszę, ruszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta