Krymska księga wyjścia
Nawet dzisiaj zrozumieć można Mickiewiczowskie zachwyty nad tą ziemią, ale władza sowiecka naznaczyła ją na długie lata
Krymska księga wyjścia
PRZYWÓDCĄ TATARÓW KRYMSKICH JEST MUSTAFA DŻEMILEW
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
BRONISŁAW WILDSTEIN
Liwadia to przedmieście Jałty, gdzie w 1945 roku, na prawie pół wieku, podzielony został świat. Okazały pałac, zbudowany kilka lat przed I wojną światową jako letnia rezydencja cara Mikołaja II, w ogromnym pięknym parku zawieszonym nad morzem, utrzymany jest zgodnie ze światowymi standardami. Nad wejściem elegancki neon informuje o godzinach odwiedzin i cenach biletów. Kiedy jednak usiłowałem bilety kupić, kasjerka, dotąd niezainteresowana gośćmi, poderwała czujnie głowę.
- A pan to, zdaje się, cudzoziemiec?! Zapłaci pan więcej! - i rzuciła prawie trzykrotnie wyższą cenę. - A co mnie obchodzi, co tam napisane! - prychnęła pogardliwie na moją uwagę, że nic na ten temat nie ma na tablicy informacyjnej. - Ja tu mam papier - wygrzebała spod stosu szpargałów nieczytelną kartkę i stuknęła palcem w bladą pieczątkę. - Płać albo się wynoś!
- Głupi ludzie - skomentował sytuację znajomy Tatar. - Przecież powinni robić wszystko, aby ściągnąć turystów. No, ale to był Tatar.
Krym to dziwne miejsce. Nawet dzisiaj można zrozumieć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta