Duch węglarza
Opadający beton łapano w rybacką siatkę
Duch węglarza
Ta skocznia od zawsze wzbudzała emocje. Dwóch węglarzy w latach 60. popchnęła do ryzykownego czynu. Młodszym przypominamy, że węglarz to taki fachowiec, który rozwoził węgiel furmanką jednokonną. Była to praca mozolna i mało rozrywkowa. Potrzeba odreagowania codziennych trudów spowodowała, że owi dwaj węglarze upoiwszy się nieco, poszli o zakład, że jeden z nich zjedzie z rozbiegu skoczni na sankach. Żeby było trudniej, skok miał odbyć się w pozycji "na śledzia", czyli głową w kierunku jazdy. Próba charakteru i twardości zeskoku skończyła się tragicznie -- sanki nie wytrzymały od razu, węglarz zmarł po tygodniu. Była to jedyna śmiertelna ofiara mokotowskiej skoczni.
Ozdoba Festiwalu Młodzieży
Jakie emocje przeżywał wieloletni kierownik obiektu przy ulicy Czerniowieckiej 3, gdy ostatniego listopada tego roku od rana przy kablobetonowej konstrukcji stały już dźwigi firmy, której zadaniem było odciąć rozbieg od wieży i progu?
Pan Leszek Skowroński nie bardzo chce o tym mówić, woli raczej pokazywać album, w którym trzyma zdjęcia i wycinki z gazet dotyczące "Warszawskiej Krokwi". Historia budowy skoczni igielitowej w Warszawie zaczęła się wraz z decyzją o organizacji IV Światowego Festiwalu Młodzieży w 1955 roku w stolicy Polski. Pomysł wzięto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta