Dziennik północny
MARIUSZ WILK
Pietrozawodsk, 17 stycznia
Dwadzieścia lat temu - 17 stycznia 1982 roku - w jednej z moskiewskich psychuszek umarł Warłam Szałamow... Umarł na szpitalnej kojce, aczkolwiek naprawdę konał na Kołymie. Ręcznikiem szyję obwiązał (żeby "suki" nie ukradli...), resztki chleba chował pod materac i gorączkowo rozmyślał, jak przedłużyć pobyt w szpitalu, żeby go nie wzięli w złoty zaboj.
***
Dziesięć lat temu - 17 stycznia 1992 roku - byliśmy z Weroniką w Wołogdzie na panichidzie, czyli mszy żałobnej za Szałamowa. We mszy uczestniczyło paru ludzi, którzy Go znali osobiście: Dasza S. z domu-muzeum Jego imienia, Walerij Jesipow, badacz Jego twórczości, z Moskwy przyjechała Irina Sirotinska, chranitiel Jego spuścizny... Panichidę odsłużyliśmy w chramie, gdzie przed wielu laty służył Jego ojciec, pop Tichon Nikołajewicz Szałamow.
Po mszy żałobnej odbyły się "Szałamowskie czytania": ni to konferencja naukowa, ni wieczór wspomnień. Po raz pierwszy wystąpiłem na nich publicznie po rosyjsku (mocno kalecząc język) mówiąc, że Szałamow to jeden z największych pisarzy XX w.
Jestem przekonany, że minione stulecie nazwą kiedyś "epoką szałamowską", a wiele minionych sław (i politycznych, i artystycznych) przetrwa jedynie w przypisach do szałamowskich opowiadań....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta