Rozumieć diabła
Rozumieć diabła
Wiele rzeczy w III RP już zrozumiałem. Na przykład to, że lepiej być byle jakim politykiem niż doskonałym w swoim fachu lekarzem czy nauczycielem gimnazjum. Różnica w poziomie dochodów pomiędzy nieudacznym i zapijaczonym, skorumpowanym posłem, a świetnym fachowcem we wspomnianych dziedzinach ma się bowiem tak, jak masa Słońca do masy Ziemi. Mniej więcej. Rozumiem też, że demokracja - jakkolwiek pojmowana - pozwala na głoszenie poglądów skrajnie głupich, beznadziejnie prymitywnych i demagogicznych. O to przecież - paradoksalnie - walczyliśmy w sierpniu 1980 roku. By nikt, Boże broń, nie był w Rzeczypospolitej prześladowany za głoszone poglądy. Dlatego domagaliśmy się zniesienia cenzury i wszechwładzy sekretarzy. Z tych powodów - gdy taki Tymiński, dajmy na to - głosił najoczywistsze brednie i kłamstwa - mogliśmy użyć przeciw niemu jedynie ostrza polemiki, nie zaś - jak drzewiej bywało - zakulisowych nacisków aparatu. Tymiński zniknął na szczęście w niebycie historii i za sto lat - najprawdopodobniej - nikt poza historykami tego okresu nie będzie pamiętał jego nazwiska. Mamy za to inne zjawiska, którym nie potrafimy - jako społeczeństwo obywatelskie - przeciwstawić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)