Temida i dociekliwi żurnaliści
Temida i dociekliwi żurnaliści
ROBERT SOCHA
Wiele się pisze o prawie dostępu do informacji. Pięknie wygląda to w konstytucji i ustawach. Dziennikarze jednak bardzo często na tym polu napotykają przeszkody.
Z dużym zainteresowaniem zabrałem się do czytania tekstu Izabeli Sokołowskiej-Kulas "Pułapki na dziennikarzy" ("Rz" z 18 września), jednak szybko się rozczarowałem. Jest mało krytyczny i nic nowego z niego nie wynika.
Z wykształcenia jestem prawnikiem, ale z zawodu od zawsze dziennikarzem. Codziennie spotykam się z praktycznymi problemami prawnymi, które pojawiają się w pracy dziennikarza. Byłbym bardzo rad, gdyby po artykule z 18 września na łamach "Rzeczpospolitej" doszło do poważnej debaty o "pułapkach na dziennikarzy". Na wstępie warto poruszyć kilka problemów, które żurnalistom sprawiają wiele kłopotów i rodzą równie wiele wątpliwości.
Dostęp do informacji
Udzielenia informacji często odmawiają organy, które - przynajmniej teoretycznie - nie mają prawa odmówić (np. urzędy, sądy, prokuratury), pomijam tu oczywiste przypadki, gdy jest to uzasadnione chronioną ustawowo tajemnicą. Wówczas jednak przedstawiciel takiego organu (rzecznik prasowy) powinien stanąć przed kamerą i jasno oświadczyć, że nic nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta