Lody od pięciu pokoleń
Po wojnie rodzina Grycanów trafiła do Wrocławia. Tam w 1947 r. fotograf zrobił zdjęcie, które dziś ilustruje menu lodziarni Zbigniewa Grycana. Na tle zniszczonego muru wrocławskiej kamienicy, pod szyldem Lody Miś W. Grycan stoi kilka osób. Obok pulchnej kobiety w białym fartuchu i w czepku mały chłopiec, 6-letni wówczas Zbigniew Grycan. Kobieta - to jego matka Weronika Grycan, która formalnie była właścicielką lodziarni Miś otwartej w starej kamienicy na placu Grunwaldzkim. - Dzięki tym lodom zawsze miałem bardzo wielu kolegów - śmieje się Zbigniew Grycan.
Przemysłowo na patykuJego ojciec robił nie tylko tradycyjne lody w kształcie kulek. Postawił na prawie przemysłową produkcję lodów na patyku, o wdzięcznej nazwie Pingwin. Lód do schładzania lodowej masy wyrąbywali zimą na Odrze i przechowywali w trocinach w piwnicy zburzonej szkoły, w pobliżu lodziarni. W zniszczonym wojną Wrocławiu nie było można kupić form do lodów, ale Grycanowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta