Jeden dzień wśród zakonników
Kiedy wysiadam na dworcu w Krakowie, zaczyna padać. W ciągu kilku minut mały deszcz zamienia się w ulewę. Jadąc w kierunku Bielan, mam wrażenie, że oberwała się chmura. W miarę jak zbliżam się do klasztoru o.o. Kamedułów, deszcz zanika. Kiedy dojeżdżam na szczyt Srebrnej Góry, przejaśnia się, wychodzi słońce. Mając jeszcze w pamięci krakowian biegających w strugach deszczu, w tym pełnym ciszy i opromienionym słońcem klasztorze czuję, że znalazłem się w innym świecie.
Ponieważ wizyta u kamedułów była wcześniej uzgodniona, z wejściem do środka nie ma problemów. Musimy jednak, razem z fotoreporterem, zaakceptować panujące tu zwyczaje. Na całym terenie obowiązuje cisza. Nie można zagadywać przechadzających się, często pogrążonych w modlitwie mnichów. Nie jest wskazane fotografowanie ich, chyba że bardzo dyskretne.
Zakon o.o. Kamedułów ma charakter ściśle kontemplacyjny - czytam na poświęconej im stronie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta