Atak na prezydenta
Antyrządowe protesty rozpoczęły się w Managui i rozszerzyły na inne miasta. Bezpośrednim powodem eksplozji gniewu była podwyżka cen benzyny i transportu, tłumaczona wzrostem cen ropy i prawami rynku.
Ten argument nie trafił do przekonania tysiącom demonstrantów zebranych w poniedziałek przed pałacem prezydenckim. 76-letni Enrique Bolanos o mały włos nie przypłacił życiem próby nawiązania dialogu z uczestnikami protestu. Gdy zbliżał się do tłumu, w jego kierunku posypał się grad kamieni. Podczas starć rannych zostało ponad 20 osób. Siedemdziesiąt znalazło się w areszcie.
Prezydent nie ma już większości w parlamencie. Sam doprowadził do rozłamu w prawicowej Liberalnej Partii Konstytucyjnej .
mt-o, afp, reuters