Moje porsche czyta w moich myślach
Możliwe, bo to były piękne samochody. Chromowane, czerwone i wyposażone w różne bajery. Mój pierwszy rysunek przedstawiał wóz strażacki.
Podobały się, bo były szybkie?Raczej dlatego, że można się do nich przyczepić. Na ich stopniach stali strażacy w hełmach. Lubiłem też motocykle. Zieloną beemkę, z koszem dla trzech pasażerów, miał kuzyn. Raz wpadliśmy na krowę.
Co stało się z krową?Przewaliła się. Ojciec, stryj i ja wypadliśmy z kosza. Podnieśliśmy się, zapaliliśmy motor i uciekliśmy. Właściciel beemki cały czas miał umazane ręce i pachniał smarami, co mnie denerwowało. A teraz nawet używam perfum o zapachu warsztatu samochodowego Comme de Garcon. I mam ciągle brudne paznokcie. Tyle że nie od smarów, a od farb. Może nawet nie brudne, a podkolorowane. Farba wchodzi w zakamarki skóry. Zdarza się, że specjalnie je barwię, gdy idę na imprezę.
Malarski manicure?Dokładnie tak. Pierwszy pana własny samochód? Gdy miałem 31 lat kupiłem w Płocku kilkunastoletniego garbusa. Z sześciowoltową instalacją. Myślę, że dzięki temu, że zacząłem jeździć późno, właściwie nie miałem nigdy wypadku.
Właściwie? Pierwszym...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta