Dom jest tam, gdzie my
Jeden z najlepszych piłkarzy ekstraklasy chce mieć polski paszport, nawet jeśli - jak się niedawno okazało - nie będzie mógł grać w reprezentacji Pawła Janasa.
- Opisać Polskę jednym słowem? Mógłbym powiedzieć "szczęście", ale to się kojarzy ze wszystkim i z niczym. Polska to kibice wykrzykujący moje imię z trybun, żurek, dom pod Krakowem i to, że cztery lata minęły, zanim zdążyłem się obejrzeć. Nie przypuszczałem, że tutaj znajdę swoje miejsce. Rzucało mnie po świecie, od Peru do Włoch. W Wiśle miałem pograć rok, góra dwa. Wiedziałem, że zima tutaj jest straszna, nie znałem języka - wspomina piłkarz Wisły Kraków. Dziś z kolegami z drużyny rozmawia po polsku, wszystko rozumie. Wywiadów jednak wciąż woli udzielać po hiszpańsku albo z pomocą tłumacza.
- Ciągle czuję się Argentyńczykiem, bo tam się urodziłem i wychowałem, ale od wybuchu drugiej wojny światowej skończyły się w mojej rodzinie łatwe rozwiązania. Dziadek, jak wielu Włochów, wyemigrował do Ameryki Południowej. W Brazylii ożenił się z przyszłą babcią, też Włoszką. Mój ojciec dopiero jako szesnastolatek przeniósł się z rodzicami do Buenos Aires. Ma tylko jeden paszport:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
