Gorszyciel z Edynburga
Irvine Welsh: Tak, co nie znaczy, że przestałem się dziwić reakcjom niektórych czytelników. Niedawno w Aberdeen czytałem fragmenty najnowszej powieści i zauważyłem, że parę osób wyszło z sali. To byli ludzie, którzy kupowali moje książki, ale - jak twierdzili - gdy słuchali tekstu, robiło im się, czysto fizycznie, niedobrze. Na pewno na takim odbiorze moich powieści mi nie zależy, ale uczciwie mówię, że jestem nim zdziwiony. Skąd się on bierze? Gdy idę do kina, bez zmrużenia oka oglądam najbardziej brutalne sceny przemocy, natomiast płaczę, reaguję bardzo emocjonalnie na piękne, sentymentalne historie miłosne. Przecież nie jestem wyjątkiem! Jeśli moje książki pokazują zło, to o tym, że to zło w świecie istnieje, czytelnicy chyba się wcześniej przekonali? W literaturze, w filmie mamy wymyślonych bohaterów i aktorów wcielających się w te postaci, w życiu tej umowności nie ma, nikt niczego nie odgrywa. I o gorszycielstwie nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta