Larum grają, czyli co się komu kojarzy
Smecz, publikujący swoje cykliczne pamiętniki w "Rzeczpospolitej", w ostatnim z nich ("Plus Minus", 18-19 marca) przyznał z rozbrajającą szczerością, że nie zna Polski. Co złośliwsi mogliby powiedzieć, że tym odważnym wyznaniem dokonał aktu ostatecznej autokompromitacji. Ja jednak skłonny jestem przypisywać Smeczową deklarację raczej jego skłonności do prowokowania.
Turysta z lepszego świataOtóż śmiem twierdzić, że ów pisarz-dziennikarz zna Polskę, i to nie tylko Polskę spotykającą się na garden party u prezydenta Kwaśniewskiego czy wypoczywającą w kurortach nad Morzem Czerwonym. Smecz jest na tyle bystrym obserwatorem polskiej rzeczywistości, by nie pozwalać sobie na omijanie wzrokiem "ukrytego świata ludzi bez perspektyw". Nie, on go dostrzega, chociaż nie mówi mu "dzień dobry" w drodze do sklepu. Problem tylko w tym, że ta "gorsza" (chciałoby się powiedzieć za pewnym prominentnym politykiem - "moherowa") Polska wywołuje u Smecza tak charakterystyczne dla pewnego odłamu polskiej inteligencji mdłości i odruch wymiotny, a nie pobudza do poszukiwań przyczyn swego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta