Zapatero jako wzorzec nowoczesności
Przez kilkadziesiąt lat Hiszpania była synonimem zacofania. Zapatero jest dla wielu Hiszpanów gwarantem, że nigdy już nie najedzą się wstydu na europejskich salonach – pisze zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”
Gdy wieczorem 9 marca hiszpańska telewizja ogłaszała wyniki pierwszych sondaży wyborczych, w siedzibie partii socjalistycznej (PSOE) przy madryckiej ulicy Ferraz panował wyjątkowy spokój. Liderzy ugrupowania wyglądali jak pewni siebie menedżerowie, którzy na długo przed oficjalnym komunikatem wiedzieli już, że ich firma osiągnęła wysokie zyski.
Sensacji nie było: premier Jose Luis Rodriguez Zapatero wygrał z dość bezbarwnym przywódcą Partii Ludowej (Partido Popular – PP) Mariano Rajoyem i pozostanie na kolejną kadencję w rządowym pałacyku La Moncloa. Prawica zdobyła wprawdzie o sześciu deputowanych więcej niż poprzednim razem, ale nie wystarczyło to do odebrania władzy rywalom.
Dwa bieguny
Zapatero zwyciężył wbrew logice. W każdym innym kraju równie nieudolny polityk przegrałby wybory z hukiem, chyba że wcześniej padłby ofiarą królobójstwa we własnej partii.
Lider socjalistów zmarginalizował rolę Hiszpanii w światowej dyplomacji: liczył na to, że zamrożenie stosunków z Waszyngtonem będzie dla niego przepustką do ekskluzywnego klubu przywódców europejskich mocarstw, ale nikt go do tego klubu nie zaprosił. Lider PSOE nie uczynił też nic, by przygotować swój kraj na zbliżający się kryzys gospodarczy; wręcz przeciwnie – jego obietnice wyborcze prawdopodobnie zjedzą ubiegłoroczną nadwyżkę budżetową. Zapatero rozpętał na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta