O co chodzi w sporze o mobilną TV?
Zawsze gdy chodzi o obronę uprzywilejowanej pozycji jakiegoś rodzimego przedsiębiorcy, wyciąga się poręczną kartę nacjonalizmu i ochrony własnego rynku
Rozpoczęcie przez Urząd Kontroli Elektronicznej konsultacji przygotowującej przetarg na pierwszą platformę telewizji cyfrowej w Polsce wywołał w ostatnim tygodniu lawinę doniesień prasowych. Pani Anna Streżyńska organizuje pierwszy przetarg na telewizję mobilną w Polsce. Przetarg bardzo ważny, bo wyznaczający standardy tego rodzaju przedsięwzięć w przyszłości. Oto podstawowe dylematy: Czy telewizja mobilna będzie regulowana przez prawo telekomunikacyjne, jak chce UKE, i w związku z tym nazywać się będzie „mobizod” (specyficzna forma wizualna wymyślona przez UKE w celu uniknięcia ingerencji KRRiT i przeprowadzenia przetargu na własną rękę, w praktyce istniejąca wyłącznie w Internecie)?
Czy telewizja mobilna będzie traktowana tak jak telewizja naziemna i podlegać będzie prawu audiowizualnemu, czyli Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji?
Czy koncesje, tak jak chce UKE, będą sprzedawane zgodnie ze wzorem postępowania znanym z rynku telefonii mobilnej, gdzie podstawowymi zasadami są priorytet wyższej ceny oraz zachowanie konkurencyjności?
Chciałbym być złośliwy, ale nie zaskoczył mnie fakt, iż komercyjni i publiczny nadawcy zjednoczyli siły w obronie... Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jakimż to cudem telewizje przekonały się nagle do tak powszechnie krytykowanego regulatora? Dlaczego zależy im na tym, by telewizja mobilna podlegała rygorom ustawy audiowizualnej, skoro można ich w prosty usposób uniknąć?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta