Reklamą w widza
- Przemysł reklamowy rokrocznie wydaje dziesiątki miliardów dolarów na reklamę w mediach, opierając się na czysto teoretycznych i, co ciekawe, wątpliwych założeniach - pisze Jakub Bierzyński, szef OmnicomMediaGroup
Ilość reklam narzucanych nam przez stacje telewizyjne systematycznie w ostatnich latach rośnie. W 2007 roku telewizja publiczna wyemitowała 40 proc. więcej czasu reklamowego niż rok wcześniej. W tym roku największy przyrost emisji materiałów marketingowych odnotował Polsat.
Rynek jest nasycony. Jak nigdy wcześniej odczuwamy, jako widzowie telewizji, uciążliwości związane z reklamą. Bloki reklamowe spuchły do maksymalnych rozmiarów, a limity emisji reklam są praktycznie wyczerpane. Przeciętna przerwa reklamowa w czasie najwyższej oglądalności przekracza cierpliwość widzów, zawierając ponad 15 reklam, a limit 12 minut emitowanych reklam na godzinę został przez wszystkie stacje telewizyjne wyczerpany (oprócz TVP, której możliwości komercyjne ograniczone są przez ustawę zabraniającą dzielenia filmów blokami reklamowymi). Skąd wynika tak duże nasycenie rynku? Czy reklamodawcy muszą powtarzać te same spoty do znudzenia? Skąd bierze się uciążliwość reklam?
Odpowiedź na te pytania jest banalna – z niezweryfikowanego przekonania, że reklamę, żeby była skuteczna, należy powtarzać wielokrotnie. Przekonanie to nigdy nie zostało należycie empirycznie zbadane. Prawda jest taka, że przemysł reklamowy rokrocznie wydaje dziesiątki miliardów dolarów na reklamę w mediach, opierając się na czysto teoretycznych i, co ciekawe, wątpliwych założeniach. Śmiem twierdzić, że żadna chyba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta