Maluch w plecaku i nic na siłę
Z niemowlakiem na rowerze albo na szczytach gór? Młodzi rodzice udowadniają, przede wszystkim sobie, że pojawienie się dziecka nie musi oznaczać końca przygód czy pasji
Przez pięć dni podróżowaliśmy z 11-miesięcznym dzieckiem po Suwalszczyźnie. Transportowaliśmy wszystko, od pieluch po namiot, wyłącznie za pomocą siły mięśni – opowiada Piotr Piłaciński, tata Maćka (dziś czterolatka). – Za transport posłużyły nam rowery, nasz synek przewożony był w specjalnej, mocowanej do roweru przyczepce.
Polnymi drogami
– Przyczepka jest jedną z najdroższych rzeczy w naszym mieszkaniu – mówi ze śmiechem Małgorzata Piłacińska. – Jest wyposażona, jak dobry wózek (na który można ją w każdej chwili przerobić), we wszystkie nowoczesne, przydatne małemu dziecku udogodnienia, zabezpieczenia, amortyzacje, łącznie ze stabilizacją śpiącej główki i kręgosłupa. Maluch może w niej i siedzieć, i leżeć. Nie było z takim podróżowaniem żadnych problemów – wspomina. – W większości poruszaliśmy się drogami bez asfaltu – leśnymi i polnymi. Maciek ani razu nie zaprotestował, nie okazywał niezadowolenia czy zmęczenia.
Dużo trudniejsze okazały się noce pod namiotem. – Nie rezerwowaliśmy noclegów – mówi Piotr. – Spaliśmy na dziko lub, jeśli było zimno albo padało, w napotkanych po drodze kwaterach agroturystycznych. Pod namiotem mieliśmy ten problem, że synek nie chciał spać w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta