Referendum, czyli jak podzielić Polaków
Czy naprawdę większość z nas jest kompetentna, by sensownie wypowiedzieć się w sprawie prywatyzacji służby zdrowia lub też zalet i wad wprowadzenia w Polsce euro? – pyta politolog z Uniwersytetu Śląskiego
W ostatnim czasie coraz częściej wspomina się o referendum jako o narzędziu, za pomocą którego rozwiąże się polskie problemy. Prezydent zaproponował, aby w ten sposób podjąć decyzję w sprawie prywatyzacji szpitali.
Wcześniej zarówno premier, jak i prezydent nie wykluczyli możliwości przeprowadzenia referendum w sprawie wprowadzenia w naszym kraju euro. Jestem zdecydowanym tego przeciwnikiem. Bo jestem w ogóle przeciwnikiem demokracji bezpośredniej.
Pośrednia jest lepsza
Nie chodzi mi więc o to, że decyzję o przyjęciu euro już podjęliśmy w tzw. referendum europejskim w czerwcu 2003 roku i dziś jedyne, co mogą zrobić politycy, to zdecydować, w którym roku wprowadzimy u siebie europejską walutę. Nie chodzi mi też o rzekomo wysokie koszty przeprowadzenia referendum – to czysto populistyczny argument i niegodny poważnej debaty na temat Polski.
Demokracja kosztuje i jeśli uznawalibyśmy konieczność zastosowania instytucji referendum, to bez względu na to, ile wyniosłoby jego zorganizowanie, nie kasa powinna decydować o tym, czy będzie ono mieć miejsce, czy też nie. Kwestie finansowe nie powinny w tego typu debacie odgrywać żadnej roli, zwłaszcza że w skali budżetu państwa są to koszty znikome.
Jestem przeciwnikiem przeprowadzania referendum w obu wymienionych powyżej sprawach, jak zresztą także w innych, z powodów zasadniczych. Uważam bowiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta