Pogrom floty turecko-egipskiej
Z podobnym heroizmem bili się sojusznicy. Dzięki o wiele lepszemu wyszkoleniu marynarzy i artylerzystów w walce na krótkim dystansie okręty brytyjskie i francuskie szybko zdemolowały ogniem turecką eskadrę Tahira Paszy.
„Okręty otomańskie płonęły, tonęły lub wysadzały się w powietrze. Te, które uchroniły się od zagłady, wyrzucały się na brzeg. Bryza, która podniosła się w nocy ze wschodu, znosiła je na redę, aż do wybrzeża Sfakterii” – raportował francuski kontradmirał.
W bitewnym zgiełku raźno uwijali się także lekarze okrętowi. Szkot służący na „Genui” relacjonował: „W słabym świetle kilku lamp kipiała gorączkowa robota: doktor z pomocnikami bandażował, amputował i dawał rannym lekarstwa. Głuche jęki, lekarz i jego pomocnicy z rękoma zapaćkanymi krwią, martwi i umierający obok siebie, jedni jeszcze drgający w przedśmiertnych konwulsjach, inni wyjący pod nożami chirurgów – wszystko to przedstawiało straszliwy obraz ludzkiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta