Prywaciarz z boku w porządku. Przytnie koszty
Internauci po tekście: „Oddziały już prywatne”
To, że nie zawsze jest tak różowo, gdy prywatna firma podnajmie budynek lub jego część i przejmie zadania SP ZOZ-u, widać w przychodni chorób płuc i gruźlicy na Skorupki. Nie wyobrażam sobie prywaciarza w neurochirurgii, kardiochirurgii czy onkologii. Tam koszty są nieporównalnie większe, czesto w celu leczenia pacjenta rosną lawinowo, z godziny na godzinę, często generują stratę. Tylko publiczna służba zdrowia, za którą stoi państwo ze swoim majątkiem i autorytetem, jest w stanie udźwignąć „medycynę wyższych lotów”. Ale z boku prywaciarz z rentgenem, USG czy okulistą i laryngologiem może funkcjonować. Przytnie koszty.
czort