Beatyfikacja homoseksualizmu
Organizacje broniące praw mniejszości seksualnych chcą wykreować w świeckiej kulturze nowe sacrum. Dążą do tego, aby każda wypowiedź na temat homoseksualizmu mogła mieć tylko formę afirmacji – pisze filozof
Uwaga! Niniejszy tekst jest prawdopodobnie napisany w języku nienawiści. Autor broni w nim wolności badań naukowych, autonomii uniwersytetów i wolności słowa. Są to – jak wiadomo – poglądy skrajnie nieodpowiedzialne, które mogą doprowadzić do demoralizacji naszego niedojrzałego społeczeństwa. Osobom nie w pełni ukształtowanym ideowo zaleca się niezwłoczne przerwanie czytania tego artykułu.
Piękne hasła, niecne motywy
W dyskusjach dotyczących zjawiska homoseksualizmu zwykle miesza się ze sobą dwa różne problemy. Pierwszy dotyczy tego, czy przedstawiciele mniejszości seksualnych powinni mieć takie sama prawa jak wszyscy inni obywatele, tj. prawo do małżeństwa, dziedziczenia czy adopcji dzieci. Drugi – czy można analizować i krytykować homoseksualizm.
Zagadnienia te są od siebie niezależne. Określona odpowiedź na jedno z nich logicznie nie pociąga określonej odpowiedzi na drugie. Na przykład, zwolennik małżeństw homoseksualnych może zarówno opowiadać się za zakazem jakiejkolwiek krytyki tych związków, jak też uważać, że należy o nich swobodnie dyskutować.
Sądzę, że drugi z wymienionych wyżej problemów jest bardziej istotny. Choć pozornie ma on charakter dość marginalny, w rzeczywistości dotyczy fundamentów liberalnego społeczeństwa. Ostatnio stało się to wyraźnie widoczne za sprawą dwóch wydarzeń: odwołania przez władze Uniwersytetu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta